Od trzech tygodni obowiązują zmiany wprowadzone w postępowaniu karnym. Chociaż jeszcze jest stanowczo za wcześnie, żeby jednoznacznie stwierdzić, czy nowelizacja zakończyła się sukcesem, to jednak w środowisku prawniczym pojawiają się już pierwsze oceny nowych przepisów.
Problem z pouczeniami
Jednym z nowych wymogów wprowadzonych przepisów jest pouczenie pokrzywdzonych i oskarżonych o ich prawach i obowiązkach. Oskarżeni pouczeni o prawie do obrońcy z reguły decydują się na złożenie wniosku o jego wyznaczenie. Problemem jest to, że wówczas postępowanie przedłuża się, bowiem sąd takiego obrońcę musi wyznaczyć. Trudności sprawiają również sprawy, w których nie jest wymagana osobista obecność oskarżonego. Sąd musi wtedy uzyskać od niego oświadczenie o zapoznaniu się z pouczeniem, a proces doręczania korespondencji trwa.
40 % odroczonych spraw
Z powodu wspomnianych pouczeń, czy konieczności zastosowania nowych instytucji wiele spraw w tym miesiącu sądy musiały odroczyć dopiero na jesień. W niektórych sądach odroczono prawie połowę, bo aż 40 % spraw. Część środowiska sędziowskiego uważa, że sądy zostały na miesiąc wyłączone z orzekania.
Miało być lepiej?
Prokuratorzy obawiają się, że to dopiero początek komplikacji, bo ich zdaniem reforma była niedopracowana. Słychać głosy o nadchodzących trudnościach z dużymi procesami i opinie, że byłoby lepiej, gdyby nowelizację wprowadzać etapami. Często zarzuca się, że zmiany wprowadzano pod hasłem przyspieszenia, a wychodzi całkiem odwrotnie.
Zbyt pochopnie
Naszym zdaniem miażdżące nowelizację oceny dokonywane są zbyt pochopnie. Jest przecież oczywiste, że wprowadzenie dużych zmian to „trzęsienie ziemi” dla systemu. Trzeba jednak pamiętać, że gdyby nie reforma proces nigdy by się nie zmienił. I chociaż dziś wymiar sprawiedliwości napotyka trudności, to jednak istnieje duża szansa na poprawę sytuacji w przyszłości. Należy dać nowym przepisom kilka miesięcy na rozruch – przynajmniej do momentu kiedy prokuratorzy, sędziowie i obrońcy wrócą na jesień z urlopów.